A może to nie przedsiębiorczość leży… tylko my padamy na twarz?

🎬 Scena jak z filmu:

Sobota. Dzień jak każdy. W domu rozgardiasz – jedno dziecko z jelitówką, drugie na granicy.
☕ W ręku herbata, zimna jak lodowiec, bo przecież i tak nie ma kiedy dopić.
Na stole laptop, segregatory, harmonogramy, notatki.
Na ekranie: trzy projekty. Łącznie prawie 19 milionów złotych do rozdania.
Nie na głupoty. Na kompetencje cyfrowe. Na wykluczenie. Na ludzi.

📞 Poniedziałek (mimo, że mieli kontaktować się w zeszły piątek) Telefon dzwoni.
– Halo? Mamy te deklaracje!
– Super! Ślijcie!
i BUM!
Deklaracje z województwa kujawsko-pomorskiego.
A projekt? Zachodniopomorskie. Jaaaa…. (dokończcie sami)

Zaczyna się nerwówka.

Zaczyna się nerwówka.
Minuta za minutą. Godzina za godziną.
⏰ Dzieci płaczą. Ty płaczesz w środku.
Zespół czeka. Termin mija o 23:59.
Nie masz nic.
Nic, co formalnie pozwala Ci złożyć wniosek.
Deklaracji brak.
Urzędnicy?
„To nam niepotrzebne.”
„Po co?”
„Mamy swoje szkolenia.”

„Projekt i tak nie przejdzie.”

„Mamy mnóstwo obowiązków.”

„Nie da się podpisać. Brakuje kogoś tam.”
A przecież…

Masz plan. Masz zespół. Masz serce.
Tylko nie masz… pieczątki. Ch… pieczątki!

I wtedy wchodzisz w tryb ratunkowy.


Dzwonisz. Piszesz.
Messenger, telefon, LinkedIn, SMS-y, Facebook.
Networking w trybie turbo.
Wójt znajomego. Koleżanka z liceum. Ktoś, kto zna kogoś.
Post na fejsie.
I nagle…
Pojawia się promyk nadziei.
Kolega z dzieciństwa z Miedwia – 25 lat ciszy – odzywa się i mówi:
– Znam wójta. Damy radę.

Dzwonią kolejni. Paulina damy radę! I działamy…

….ale nieee, to nie koniec. Stykasz się ze ścianą na nowo. Za mało czasu! Bo 13. Bo już koniec pracy.

I tak, Facebook uratował mi tyłek.
Ludzie uratowali mi tyłek.
Bo urzędnicy?
Nie wszyscy, ale większość… spała.

Wnioski?
1️⃣ Możesz mieć wszystko. Ale jeśli nie masz podpisu urzędnika – nie masz nic.
2️⃣ Możesz napisać projekt życia – i nie złożyć go, bo zabrakło deklaracji.
3️⃣ Możesz siedzieć miesiąc nad strategią, ale obudzisz się z ręką w biurokracji.
4️⃣ Możesz chcieć dobrze. Ale jak „państwo” nie chce – to nie chciej za bardzo.

Ale złożę ten projekt. I nie dlatego, że miałam komfort.
Złożę go, bo mam siłę. Bo nie odpuszczam. Bo nie oddaję życia w ręce systemu.
A jednocześnie… jestem rozgoryczona.
Bo w tym kraju fundusze europejskie mamy. Ale oddajemy je z powrotem. I to naprawdę ogromne pieniądze wracają do UE – bo nie chcemy ich przyjąć!
Bo urzędnikom się nie chce. Bo system premiuje nie działanie, tylko przetrwanie.

A Ty?
Znasz ten stan? Gdy robisz wszystko, a i tak stajesz pod ścianą?
Czy spotkałeś się z oporem systemu? Z głuchym telefonem?
Bo ja tak. I pewnie nie raz jeszcze.

Ale jedno wiem:
To nie system tworzy zmianę.
To człowiek tworzy zmianę.

Dziękuję wszystkim, którzy byli przy mnie.
Dzięki Wam ten projekt może się wydarzyć.
Dzięki Wam wierzę, że jednak #daSię.

Jak przejdą to Was oczywiście poinformuję, i zaproszę, a Przemek, który uratował moją zgrabną d..pcię będzie honorowym uczestnikiem.

#PaulinaProsto #paulinaigielska #docelu #prostozpracą #projektyUE #kompetencjecyfrowe #aktywizacja #przedsiębiorczość #funduszeUE #kreatywność #niedasięnieistnieje

Bo w tym kraju fundusze europejskie mamy. Ale oddajemy je z powrotem. I to naprawdę ogromne pieniądze wracają do UE – bo nie chcemy ich przyjąć!

Może Cię także zainteresować

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content